Higma Service

„Nie trzeba być faworytem, żeby wygrać”

„Nie trzeba być faworytem, żeby wygrać” – rozmowa z Magdaleną Lachowską, lekkoatletką, zawodniczką KS Sprint Bielsko- Biała, której start sponsorowała Higma Service

Paweł Jaeschke: Pani Magdo, jak rozpoczęła się Pani przygoda z bieganiem?

Magdalena Lachowska: Wszystko zaczęło się w podstawówce, od szkolnych zawodów. Pamiętam, że bardzo bałam się startu, ale mimo to wystartowałam w mistrzostwach miasta w siódmej klasie. Tam poznałam trenera Ruśniaka, który był starterem. Co ciekawe, mieliśmy prawie takie samo nazwisko — wtedy nazywałam się Ruśniok. To chyba sprawiło, że zagadał do mnie, a potem… tak się zaczęło. Dziś ten sam trener prowadzi także moje dzieci.

PJ: Imponujące, że tyle lat współpracujecie z tym samym trenerem. A jak wyglądało przejście do regularnych treningów?

ML: Na początku wcale nie byłam przekonana do dystansu na jakim miałam startować. Moim dystansem było 400 metrów, ale trener nie odpuszczał. Przez rok przychodził do szkoły i namawiał mnie, żebym zaczęła trenować. Początkowo myśl, że mam biegać 800 metrów, mnie odstraszyła — wydawało mi się to strasznie długie. Ale w końcu się zgodziłam i… wpadłam po uszy- jako nastolatka zaczęłam regularnie trenować w klubie, pod opieką trenera. Gdybym wtedy wiedziała, że będę biegać 10 km… to było niemożliwe.

PJ: To w kontekście dystansu- w jaki sposób wyznacza Pani sobie cele sportowe?

ML: Obecnie wszystko kręci się wokół kalendarza mistrzostw — Mistrzostwa Europy, Mistrzostwa Świata. To on jest wyznacznikiem. Najbliższy start to Mistrzostwa Europy na Maderze, potem może Korea, ale to kategoria „marzenie”. Z planami nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość- w Gainesville startowałam po kontuzji stopy i nabawiłam się kolejnej kontuzji, w drugiej stopie. Stąd z planowaniem jest różnie, trzeba zwracać uwagę na zdrowie, bo bez niego nie da się realizować żadnych celów. Po ostatnich mistrzostwach wciąż leczę kontuzję stopy, nie biegam, ale podtrzymuję wydolność przez inne aktywności, np. jazdę na rowerze.

PJ: A jak wygląda u Pani przygotowanie mentalne?

ML: Jeżeli ktoś potrzebuje wsparcia mentalnego to powinien to zrobić. Osobiście nie korzystam z pomocy psychologa, ale obserwując efekty u innych osób, które mają duży problem ze stresem — zaczęłam dostrzegać, jak bardzo psychika wpływa na wyniki. Myślę, że to kwestia charakteru. Jedni podchodzą do startów z uśmiechem, dla innych to ogromne przeżycie i stres, któremu może zaradzić psycholog sportowy.

PJ: A fizycznie? Jak wyglądają Pani treningi?

ML: Trenuję codziennie, jeden dzień w tygodniu robię lżejszy trening. Treningi układam sama- biegam, jeżdżę na rowerze, chodzę na siłownię, czasem na basen. Gdy przygotowuję się do startów, wykonuję mocne treningi interwałowe – np. 3 × 3 km tempem startowym. Z dziewczynami z drużyny też się wzajemnie motywujemy. To działa! Czasem w ramach treningu biorę udział w biegu ulicznym lub górskim.

PJ: W trakcie zawodów nie brakuje wyzwań. Z jakimi największymi Pani się zmierzyła?

ML: Najtrudniejsze były ostatnie zawody na Florydzie. Miałam kontuzję rozcięgna podeszwowego. Ból był ogromny, ale wiedziałam, że drużyna na mnie liczy. Dziewczyny nie naciskały, ale ja sama postanowiłam pobiec. Walczyłam z bólem i strachem, że coś się zerwie. Ukończyłam bieg — to było moje zwycięstwo.

PJ: A które z dotychczasowych osiągnięć uważa Pani za najważniejsze?

ML: Najbardziej zapamiętam swoje pierwsze Mistrzostwa Polski juniorów w Kielcach na 1500 m. Nie byłam faworytką, trener liczył co najwyżej na brąz, a ja wygrałam. Ten finisz z ostatnich 200 metrów mam w głowie do dziś.

PJ: Jak sport wpłynął na Pani życie poza bieżnią?

ML: Dał mi regularność, nauczył planowania, wprowadził zdrowy styl życia. Teraz przekazuję to moim dzieciom. Syn i córka też biegają — syn przeniósł się na biegi górskie, córka biega na podobnych dystansach co ja.

PJ: Czy są jeszcze jakieś marzenia sportowe, które chciałaby Pani zrealizować?

ML: Na razie najbliższe marzenie to start w Korei. Oprócz tego, że skupiam się na drużynie, ale fajnie byłoby kiedyś zdobyć medal indywidualnie. No i może uda się jeszcze zejść poniżej 40 minut na 10 km — to byłby mój mały rekord.

PJ: I na koniec – jakaś rada dla początkujących biegaczy?

ML: Przede wszystkim: nie zniechęcać się. Regularność przychodzi z czasem. Nie warto się załamywać niepowodzeniami – porażki uczą i powinny nas mobilizować. Warto mieć w sobie tę zdrową, sportową złość!

PJ: Bardzo dziękuję za rozmowę. Trzymam kciuki za realizację sportowych planów!

Magdalena Lachowska, reprezentuje KS Sprint z Bielska Białej. Biega średnie i długie dystanse, ale lubi też przełaje. W 33 Mistrzostwach Polski w 2023 r. w Łodzi wywalczyła srebrny medal w biegu na 1500 m, brązowy na 800 m. W 14 Halowych Mistrzostwach Europy w 2024 r. (nr 2025) wywalczyła medal brązowy w crossie, ale z drużyną sięgnęła po złoty medal. W 34 Mistrzostwach Polski w 2024 r. we Włocławku(nr 402) wygrała bieg na 5000 m oraz zdobyła srebrny medal na 1500 m.

W Halowych Mistrzostwach Świata Masters w Gainesville 2025, w biegu przełajowym na dystansie 8 km, drużynowo wywalczyła srebrny medal( z Magdaleną Białorczyk i Joanną Andrzejewską) oraz 4 miejsce indywidualnie. Na dystansie 10 km, drużynowo, zajęła 2 miejsce.

Podobne wpisy